Zabrałam się za czytanie tej książki w zupełnie wyjątkowym momencie. Byłam na rekolekcjach Ignacjańskich w absolutnie wyjątkowym miejscu. Miałam dużo czasu na lekturę na świeżym powietrzu, trwałam w skupieniu i w ciszy. Może dzięki temu, udało mi się z niej wyciągnąć bardzo dużo. Myślę jednak, że niezależnie od okoliczności, warto ją przeczytać i dać się zainspirować.
Książka, którą chcę Wam dziś przedstawić jest autorstwa Jennie Allen i nosi tytuł „Niczego nie musisz udowadniać”.
Rzeczywiście, tak jak głosi podtytuł, jeżeli miałoby się zawrzeć treść tej książki w jednym zdaniu to „dlaczego możesz przestać się tak bardzo starać” jest bardzo adekwatne. Z drugiej jednak strony, po przeczytaniu tej książki poczułam się zmotywowana do działania i postarania się aby poprawić swoje życie.
Książka jest przepięknie wydana i bardzo dobrze się ją czyta. Litery są duże i wyraźne a papier przyjemny w dotyku. Okładka jest naprawdę ładna, a to co najbardziej mnie urzekło to złote tłoczone litery.
Książka, zachwyciła mnie, ponieważ okazała się odpowiedzią na moje pytania. Wiem, że nie dla każdego będzie aż tak uderzająca, ale w mojej sytuacji była tym, czego potrzebowałam. Stała się doskonałym uzupełnieniem rekolekcji i pomogła mi uporządkować sobie w głowie wiele spraw.
Czytając ją w tak pięknej scenerii, wręcz czułam jak wstępuje we mnie nowa siła do działania, zaś opuszczają mnie wątpliwości i strach.
Książka składa się z kilkunastu rozdziałów, przerywanych, krótkimi zadaniami i zagadnieniami do przemyślenia. Każdy rozdział rozpoczyna się sparafrazowaną przypowieścią biblijną. Wszystko układa się w zwartą całość i można mieć wrażenie że nie czytamy książki ale siedzimy w kawiarni i rozmawiamy z dobrą koleżanką. Główne przesłanie książki to: JESTEŚ WYSTARCZAJĄCO DOBRA. Uświadomienie sobie tej prostej prawdy może bardzo polepszyć nasze życie, relacje i nastawienie do świata.
Autorka przypomina oczywistą prawdę:
Aby dotrzeć do miejsca w którym Bóg wystarczy, musimy najpierw przyznać, że my same nie wystarczymy
Bardzo uderzyło mnie że:
Odrętwienie jest łatwiejsze niż ból. Jest łatwiejsze od ciągłych zmagań.
Jednak zdecydowanie moim ulubionym rozdziałem jest ten o tanim winie. Autorka pisze w nim:
Co, jeżeli obfita radość, szczęście i zachwyt czekają na nas a my wciąż zamieniamy je na przelotną rozrywkę? Jezus oferuje nam wszystko, czego pragniemy, a nawet więcej.
Naprawdę zrozumiałam jak bardzo puste bywa moje życie. Jak daję się porwać pędowi codzienności. Jak bardzo nie jestem tu i teraz, jak bardzo nie mam odwagi na swoje marzenia, jak bardzo zmagam się ze sobą i próbuję walczyć z wiatrakami. To nie jest tak, że przeczytanie tej książki automatycznie rozwiązuje problemy. Raczej lektura pomaga odnaleźć słabe punkty a następnie podpowiada jak sobie z nimi radzić. Wszystko w moim życiu zmierzało do momentu, w którym mniej więcej zrozumiem moją drogę. Nie mówię że dziś wszystko jest jasne, ale dzięki rekolekcjom, a także dzięki lekturze tej książki czuję, że jestem bliżej odpowiedzi niż kiedykolwiek wcześniej.
Jasne, ta książka w sobie „amerykańskiego ducha” zawsze jak czytam tego typu poradniki (a musicie wiedzieć że bardzo je lubię) to zastanawiam się jak to jest być żoną pastora i żyć z głoszenia Słowa Bożego. Często myślę, że może coś takiego jest moim powołaniem, ale z drugiej strony może to przejaw pychy z mojej strony a nie prawdziwy charyzmat. W każdym razie, naprawdę warto sięgnąć po książę Jennie Allen. Sądzę że każda kobieta powinna ją przeczytać i podjąć walkę z niekończącymi się wyrzutami sumienia.
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa WAM.
Mnie ta książka też się bardzo podobała – choć czytałem w pędzie codzienności. Właśnie wracam z…rekolekcji ignacjanskich. Też miałam piękne widoki, choć nieco inne 😉